Jedną z największych tragedii współczesności była rewolta młodzieżowa roku 1968, zwana inaczej rewolucją seksualną. Wówczas do głosu doszła radykalna lewica, która pod hasłami wolności i równości sięgnęła po władzę nad ludzkimi duszami. Ten przewrót, odbywający się w sporej części bezkrwawo i mający w kulturze romantyczne oblicze, był w rzeczywistości operacją na globalnej świadomości Zachodu. Patrząc globalnie, należałoby dodać, że był również konsekwencją wcześniejszych idei, sięgających przynajmniej do Oświecenia, które jako pierwsza epoka w dziejach świata, w sposób jawny i jednoznaczny odrzuciła Boga i religię chrześcijańską. Rewolta młodzieżowa była więc, jako konsekwencja „wieku rozumu”, równie bezbożna jak on sam. Czy powinien więc dziwić fakt, że do tego radykalnego ruchu przyłączyło się postępowe duchowieństwo? W końcu polskie Oświecenie również zostało wprowadzane rękami katolickich kapłanów.
Problemowi temu poświęca uwagę Yves Chiron w swojej publikacji „Rewolucja '68. Swąd szatana w Kościele”. Jej tytuł w bezpośredni sposób nawiązuje do znamiennych słów Pawła VI, wypowiedzianych już po Soborze Watykańskim II, gdy papież zauważył, że sporo spraw poszło nie tak. Ogłoszone na soborze aggiornamento, czyli otworzenie okna na świat, zaowocowało tym, że kilka lat później zaroiło się od ludzi Kościoła, którzy angażowali się w antykatolickie inicjatywy. Autor, opisując włączanie się „zwykłych księży” (skąd znamy to hasło?) w proces marksistowskiej pierekowki, koncentruje się przede wszystkim na Francji. Zwraca uwagę na opowiadanie się kapłanów katolickich za wyzwoleniem seksualnym, wyzwalaniem klasy robotniczej pod płaszczykiem komunizmu czy emancypacją młodzieży i upadkiem autorytetów. Wrogiem dla rewolucjonistów stał się wówczas mieszczanin, członek klasy średniej, który obwołany został wrogiem publicznym numer jeden przez zapatrzonych w Marksa i Fromma rebeliantów. Charakterystyczny dla ówczesnego francuskiego Kościoła stał się ruch księży-robotników, którzy poza sprawowaniem sakramentów (pytanie, czy z wiarą) zajmowali się przede wszystkim pracą w fabrykach oraz robotą ideologiczną.
Takie marksistowskie ukąszenie części katolickiego kleru wpisywało się w specyfikę tamtych czasów. Nierzadko organizowano „rekolekcje”, które bardziej koncentrowały się na sprawach politycznych niż duchowych. Ale czy dzisiaj Watykan nie zajmuje się tym samym? Papież Franciszek to przecież, bardziej niż duchowy przewodnik dbający o zbawienie dusz, aktywista lewicowy mający na uwadze kryzys klimatyczny, uchodźców czy magiczne eliksiry przeciwko najmodniejszej chorobie świata. Czy więc w tym świetle powinno dziwić nas ówczesne poparcie sporej liczby księży dla teologii wyzwolenia lub ruchów robotniczych? Znamienny jest także fakt, że ci sami kapłani, nawołujący do pokoju i emancypacji politycznej radykalnej lewicy, nie potępiali aktów przemocy związanych z demonstracjami w Paryżu oraz innych ośrodkach studenckich.
Wydarzeniem, które wywołało spory wstrząs u postępowych katolików, idących ręka w rękę z Marksem, było ogłoszenie przez Pawła VI encykliki „Humanae vitae”, w której papież przeciął pojawiające się tu i ówdzie spekulacje, że Kościół katolicki być może złagodzi swoją etykę seksualną. Napalone towarzystwo wolnomyślicieli roiło sobie bowiem, że jego sposób życia zostanie usankcjonowany przez Watykan. Niestety, tak się – ich zdaniem – nie stało. Wystarczyło poczekać jednak czterdzieści kilka lat i dzisiaj mamy to, co mamy. Nie trzeba głośno mówić. Sapienti sat. Warto więc przestudiować „Rewolucję '68” Chirona, ponieważ pozwala ona na zrozumienie przemian, które przewalają się jak walec również dzisiaj, nie oszczędzając Kościoła katolickiego (vide: droga synodalna).
Yves Chiron, Rewolucja '68. Swąd szatana w Kościele tłum. M. Żurowska, wyd. AA, Kraków 2021, ss. 286.
0 komentarze:
Prześlij komentarz