W ostatnich dekadach XX wieku, szczególnie w schyłkowym okresie PRL-u do zbiorowej wyobraźni przenikały historie o UFO, Obcych podbijających naszą planetę, czy tajemniczych uprowadzeniach, zwanych kontaktami trzeciego stopnia. Niczym grzyby po deszczu wyrastały w latach 80. kluby fantastyki, niekiedy niczym nieróżniące się od parareligijnych sekt. Te również kolportowały bibułę, w której zamiast antysystemowych treści miejsce znalazły poślednie opowiastki science-fiction czy relacje z kontaktów z Ufoludkami. Wielu wierzyło w te niestworzone historie, będące być może kolejnym wentylem bezpieczeństwa stworzonym przez tajne służby dogorywającego komunistycznego państwa, jakim była Polska Rzeczpospolita Ludowa. A co by się stało, gdyby Obcy istnieli naprawdę i naprawdę dokonali inwazji? Wizji takich były już w literaturze dziesiątki tysięcy, zdarzały się również one często na naszym podwórku, bo temat to wdzięczny i dobrze niesie fabułę utworów fantastycznych.
Z inwazją Obcych spotykamy się więc po raz kolejny, a mowa o powieściowym debiucie Alexandra Gütsche – „Wieczorze gorzkiej mgły”, który mignął prawie niezauważenie i wielu miłośników fantastyki naukowej nie zarejestrowało jego wydania. W sumie szkoda, bo mamy do czynienia z niebanalnym potraktowaniem znanego już motywu kosmicznej inwazji. A skąd ta nietypowość? Mianowicie akcja powieści rozgrywa się w schyłkowym okresie realnego socjalizmu, w ósmej dekadzie XX wieku; okres ten stanowi w utworze rodzaj historii alternatywnej. Na pozór wszystko wygląda tak jak w rzeczywistości: mamy autorytarny rząd, panoszące się służby milicyjne i bezpieczniackie, w końcu cenzurę i brak wolności. Szybko okazuje się jednak, że w tym historycznym sztafażu wiele elementów zaczyna dziwić. Najważniejszym z nich jest geneza systemu, która owiana jest tajemnicą, a jedyne, co o nim wiemy, wiąże się z inwazją z kosmosu. Merkini, czyli rasa Obcych, która przyleciała na Ziemię, uczestniczy w rządzeniu. Nie za bardzo wiadomo, jak to wszystko się rozpoczęło. Autor, aby skomplikować sytuację, wprowadza do fabuły jeszcze inne, walczące ze sobą i wrogie wobec siebie rasy kosmitów.
Natomiast to nie Obcy są w „Wieczorze gorzkiej mgły” najważniejsi. Gütsche opisuje ich bardzo oszczędnie, skupiając się na postaciach ludzkich, z których głównym bohaterem jest były esbek Tomasz Szczepkowski. Jego zadaniem będzie odnalezienie córki pewnego dygnitarza, a co ważniejsze, tajemniczego przedmiotu zwanego trikoderem, przypominającego swoją funkcjonalnością dzisiejsze telefony komórkowe. Akcja zaczyna się stosunkowo szybko i obejmuje sporo zwrotów, na które składają się pościgi, podróże między Warszawą, Wrocławiem a Toruniem, sytuacje niebezpieczne i skrajne. W końcu Polska jest w powieści miejscem groźnym, w którym w specjalnych strefach Obcy nie wahają się przed przeprowadzaniem eksterminacji ludności. Strefy te przypominają skażone zony z literatury postapokaliptycznej. Poza nimi natomiast toczy się zwykłe, szare życie, przypominające to z epoki po stanie wojennym.
Aleksander Gütsche, opisując rzeczywistość, zagrał z czytelnikami w specyficzną zgadywankę. Pojawiające się w powieści nazwiska dygnitarzy partyjnych są bardzo często znane z naszych realiów. Tyle, że nie politycznych, ale tych związanych z badaczami UFO. Mamy więc w utworze tym nazwisko Zbigniewa Blani-Bolnara, znanego pisarza przybliżającego w latach 80. tematykę latających talerzy, autora chociażby „Obecności UFO”. Jest również Jan Wolski, bohater znanej historii o porwaniu w Emilcinie (jak się ostatnio okazało, sfałszowanej), czy Lucjan Znicz, autor kilkutomowej monografii zatytułowanej „Niezidentyfikowane obiekty latające” oraz wielu innych pozycji poświęconych zjawiskom niewyjaśnionym. To nie wszystkie gry z czytelnikiem, które prowadzi autor. W „Wieczorze gorzkiej mgły” zauważymy aluzje do rockowej sceny lat 80., realnych wydarzeń historycznych, jak śmierć księdza Popiełuszki, czy postaci historycznych. Takie nagromadzenie gier świadczy o groteskowym charakterze powieści Alexandra Gütsche.
Mówiąc o tym utworze, nie sposób nie przywołać nazwiska Janusza A. Zajdla, klasyka polskiej fantastyki socjologicznej i naukowej. Gütsche wykorzystuje w swoim tekście motyw inwazji, obecnej chociażby w Zajdlowskim „Wyjściu z cienia”. Z drugiej strony charakterystyczna wędrówka bohatera głównego z jednej strony przypomina powieści Strugackich, a nawet „Małą Apokalipsę” Konwickiego (charakterystyczne obrazy podziemia). Innym zaś odwołaniem może być peerelowska powieść obyczajowa, w końcu te wątki również w „Wieczorze gorzkiej mgły” są mocno zaakcentowane. Świat w utworze jest szary, ponury, spowity tytułową gorzką mgłą, a główny bohater to pokancerowany przez życie naukowiec. Na żadną transformację ustrojową się nie zanosi, w końcu kosmici to gorsze ścierwo niż komuniści.
Alexander Gütsche, Wieczór gorzkiej mgły, wyd. Lampa i iskra boża, Warszawa 2014, ss. 251.
0 komentarze:
Prześlij komentarz