Andrzeja Nowaka przedstawiać nie trzeba. Ten krakowski historyk znany jest nie tylko z kilkudziesięciu samodzielnie wydanych prac, niezliczonej ilości artykułów czy szefowania „Arcanom”. Przede wszystkim jest uczonym o jasno sprecyzowanych konserwatywnych poglądach, którym dawał niejednokrotnie wyraz. Obecnie znanym bodajże najbardziej z monumentalnych „Dziejów Polski”, których drugi tom ukazał się w bieżącym roku. Jednak nie tylko chronologiczny opis historii naszego kraju znajduje się w kręgu zainteresowań profesora. W swoich tekstach autor często zajmuje się problematyką rosyjską, a sięgając na nasze podwórko, nie obawia się konfrontacji z rzeczywistością. Z tego względu niektórzy przypinają mu łatkę historyka prawicowego. Nie tłumaczą zaś, co termin ten oznacza. Aby więc zapoznać się z wybranymi tekstami Andrzeja Nowaka, wystarczy sięgnąć po wydaną w tym roku, przez wydawnictwo Biały Kruk tom zatytułowany „Historia i polityka”. Zbiór ten stanowi kompilację wybranej publicystyki historycznej, która ukazywała się na różnych łamach na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.
„Historia i polityka” dzieli się na cztery części. Pierwsza składa się z artykułów traktujących na temat polskiej polityki historycznej, począwszy od ostatnich lat komunizmu do dzisiaj. Najstarszy z tekstów opublikowany został jeszcze w podziemnej „Arce”, w roku 1987, i dotyczy tak zwanych „białych plam”, czyli aspektów historii stosunków polsko-sowieckich, o których oficjalnie (lecz nieśmiało jeszcze) zaczynało się mówić. Część druga to zbiór piśmiennictwa dotykającego kwestii pamięci o trudnych momentach w historii Polski. Trzecia składa się z najbardziej obszernych tekstów, które dotyczą spraw problematyki imperialnej. Ostatnia natomiast to teksty najbardziej ulotne, pochodzące przede wszystkim z „Gościa Niedzielnego”, w którym autor publikował cotygodniowe felietony. Wszystkie je łączy jedna spójna wizja Polski jako państwa doświadczonego przez los, ale świadomego swoich losów. Państwa nieodcinającego się od dziedzictwa chrześcijaństwa i własnej historycznej pamięci.
Bo Polska w tekstach Andrzeja Nowaka to nie tylko miejsce, w którym „fajnie” się żyje. Polska w tych artykułach ukazuje się jako miejsce zbiorowej pamięci, w którym przeszłość determinuje teraźniejszość, a martyrologia nie jest wyśmiewanym balastem, którego najlepiej by się pozbyć. „Fajnie” więc w tej Polsce nie jest. Jak więc jest? Przede wszystkim mądrze. I dość poważnie. Historia nie jest dla autora pożywką, na której buduje się popularne (łac. populus – lud, plebs) przekazy, w których dominują ciekawostki. Tych tutaj nie ma. Pojawia się za to pewna spójna wizja historii, dzięki której tworzy się narodowy mit. A ten, jak dowodzi Andrzej Nowak, potrzebny jest wspólnocie, aby trwała. I nie jest prawdą, że krakowski historyk zapomina o ciemnych kartach w naszych dziejach, w których to my byliśmy sprawcami. Bo nie zawsze byliśmy ofiarami, wszak narodów złożonych z aniołów nie ma. Widzi jednak autor niebezpieczeństwo takiego modelu polityki historycznej, który prowadzony był przez dwadzieścia kilka lat po przemianach ustrojowych. W takim rozumieniu Polska musiała dojrzeć, zrzucić z siebie płaszcz Konrada i ubiczować się za swoje winy. Brak w tym myśleniu było jakiejkolwiek przeciwwagi, jakiejkolwiek heroizacji z drugiej strony.
I fakt takiego właśnie przedstawiania historii spowodował, że coraz silniej podnosiły się (i podnoszą nadal) głosy mówiące o „polskich obozach śmierci”, „polskim antysemityzmie” (jako jedynym w Europie, oprócz nazistowskiego) i patriotyzmie, który rzekomo jest jak rasizm. Te kalumnie i półprawdy pozostawione były same sobie, bo jak chcieli inżynierowie dusz, społeczeństwo już dojrzało i z okresu sienkiewiczowskiego weszło w ponowoczesny. Andrzej Nowak zdecydowanie nie zgadza się z taką wizją naszych polskich dziejów. I tym sprzeciwem oraz postulatem przywrócenia rozumnego porządku jest „Historia i polityka”.
Na szaleństwa postmodernistów najlepszym lekarstwem jest więc spokojny rzeczowy wywód. Czasem oparty na oczywistościach, które – jak pokazuje współczesny świat – trzeba powtarzać. Chociażby ten opisujący rozwój idei powstańczej w polskiej myśli politycznej. Skoro pisze się dzisiaj (i niech się pisze, dla przeciwwagi) rozrachunkowe pozycje dotyczące narodowych zrywów, trzeba równoważyć je artykułami i rozprawami, które silnie akcentują potrzebę insurekcji. Bo historia wcale się nie skończyła, jak chciał prawie trzydzieści lat temu Fukuyama. A naród, który swojej historii nie zna, skazany jest na zagładę. Stąd również tytuł tego zbioru. Polityka bowiem, która historii w swoim działaniu nie uwzględni, stworzy nie świadomego obywatela własnej ojczyzny, ale kosmopolitę, którego ojczyzna znajduje się tam, gdzie jest „fajnie”.
Andrzej Nowak, Historia i polityka, wyd. Biały Kruk, Kraków 2016, ss. 399.
0 komentarze:
Prześlij komentarz